sobota, 15 lutego 2020


Jeszcze raz iść w świat z siecią na połów dusz,
a raczej jednej człowieczej duszy…

Anna Świrszczyńska
Jeszcze kocham… Zapiski intymne
    



Książka niewątpliwie odważna.
Odważna była poetka: Telimena wyzwolona, baba – walcząca o miłość, domagająca się uznania i dowartościowania fizjologicznych potrzeb kobiety, których nie niwelują społeczne role matki czy żony: Fizjologia to rzecz bardzo ważna… Nie spowija więc wyznań nimbem niejasności i niedookreśleń. Wiemy, co cieszyło i dręczyło poetkę i kto pojawiał się u niej  od  3 V 1969 roku, dnia otwierającego Zapiski:

Wczoraj, dnia 12 maja, przyszedł do mnie Tadeusz [Różewicz] i został moim kochankiem. […] Dzięki Ci, Erosie złocisty, że jeszcze kocham i wzbudzam miłość… […]
Czy jestem rozpustnica? Mam 60 lat… […]
Już nie ma siły, już kończy się moja energia, którą inni podziwiają. Już kapituluję, życie mnie pokonało. Sześćdziesiąt jeden lat, sama, przerażona śmiercią, która nadchodzi. Sama, sama, sama. Bo Józef jest nie-mój. Kocha mnie dzisiaj, zapomni o mnie jutro.

Książkę wypełniają zapiski Anny Świrszczyńskiej, które gromadziła na kartkach wyrwanych z zeszytu lub innych luźnych kartkach złożonych później do teczki z napisem Józef. Niektóre strony – jeśli wierzyć redaktorce tomu, Wioletcie Bojdzie – zapisane były rozedrganymi literami. Kronika miłości kończy się 20 października 1971 r.
Nie jest to tekst skandalizujący! Jest zachwycający, bo prawdziwy i ludzki. A wszyscy zaszokowani odwagą poetki powinni przemyśleć i zrozumieć jej słowa, które zacytowano w Zakończeniu:

Poezja to rzecz przede wszystkim irracjonalna i nie da się jej ugryźć samym intelektem. Materię poezji stanowią głównie uczucia i wzruszenia, toteż krytyk powinien mieć w tej dziedzinie wiedzę przynajmniej taką jak poeta. Wiedzy tej jednak, jak wiadomo, nie da się nabyć przez studiowanie naukowej literatury. Zyskujemy ją jedynie drogą introspekcji, osobistego wewnętrznego doświadczenia i intuicji. Krytyk, który nigdy nie przeżył śmiertelnej trwogi ani ekstazy szczęścia i który nie ma wrodzonej wyobraźni emocjonalnej, nie zrozumie wiersza opisującego te stany.

Warto również przeczytać tekst Anny Marchewki Prywatne jest polityczne („Znak”, nr 775), w którym literaturoznawczyni odnosi się i do poezji Anny Świrszczyńskiej, i do uwag redaktorki wydanej książki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz