Co Mariusz Szczygieł
napisałby światu przed śmiercią?
Mariusz Szczygieł
Nie ma
Autor rozpoczyna książkę kokieteryjnym wpisem:
W tej książce nic nie jest zmyślone.
Gdybym zmyślał, byłaby o wiele ciekawsza.
Od
razu pomyślałam: Nie, nie byłaby! Wiedziałam o tym przed lekturą i zdania nie
zmieniłam po jej przeczytaniu. Siłą Nie ma jest bazowanie na historiach,
które przydarzyły się naprawdę ludziom, którzy naprawdę (powtórzenie celowe) żyli
lub – rzadziej – wciąż żyją. Mariusz Szczygieł odmienia nieobecność, brak,
niebyt przez wiele przypadków. Jego książka to poruszająca deklinacja
nieistnienia… Poruszająca, bo przecież trudno zapomnieć o tym, że nie żyjemy
wiecznie. Podobnie jak autor – prawie każdego dnia myślę o śmierci, ale –
inaczej niż autor – nie potrafię o niej myśleć naturalnie i z czułością.
Zazdroszczę Szczygłowi, że tak potrafi…
Nie
jest to lektura dla wszystkich. Na pewno jednak dla tych, którzy oczekują od
literatury prawdy doświadczenia, prawdy jednostkowego przeżycia,
nienarzucającej się mądrości i dla tych, którzy wiedzą, że życie jest znacznie ciekawsze
od fikcji.
Dziękuję
autorowi, że wydobył dla mnie z niebytu np. poetkę czeską Violę Fischerową; bez
książki Szczygła nie istniałaby-dla-mnie. I siostry Woźnickie… Czy ktoś w ogóle
zna ich tragiczny los?
Jesteśmy,
żyjemy, istniejemy tu i teraz, a równocześnie nas nie ma, bo nie istniejemy
w świadomości wielu, większości, prawie wszystkich... Ale chociaż i tak
jesteśmy bez względu na to, kto o naszym życiu wie, za chwilę przecież nas nie
będzie… Taki to nasz ludzki wymiar egzystencji uchwycony przez Mariusza Szczygła
w książce, którą gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz