sobota, 9 stycznia 2021

 Dłuuuuga podróż!

Olga Tokarczuk

Księgi Jakubowe…

    


 

Tak, była to długa podróż. Długa, lecz nie wielka, choć na taką miałam nadzieję (zapowiadał ją przecież podtytuł: Wielka podróż przez siedem języków i trzy duże religie, nie licząc tych mniejszych…)

Zgadzam się z pisarką, że:

historia jest nieustanną próbą zrozumienia tego, co się wydarzyło, i tego, co się mogło wydarzyć.

Coraz częściej łapię się na tym, że wolę słuchać Olgi Tokarczuk mówiącej o literaturze, świecie, napisanych przez nią książkach, niż je czytać. I jest to dla mnie naprawdę smutna konkluzja.

Księgi Jakubowe są ciekawie wydane. Odwrotne oznaczenie stron,  podział całości, zapiski na marginesach, powtarzane ostatnie wyrazy z poprzednich stron na następnych, ciekawe grafiki – wszystko razem pięknie współgra z intrygującą historią Jakuba Franka, który po przyjęciu chrztu ogłosił się mesjaszem i który zebrał wokół siebie grupę wiernych wyznawców harcujących z nim, że aż miło! Druga połowa XVIII wieku jest tłem dla opisywanych wydarzeń i jak to czasem bywa z tłem – miejscami jest rozmyte, choć pewne elementy przykuwają wzrok i uwagę na dłużej.

Zdarzają się zatem piękne fragmenty i myśli wyrażone w niezwykły sposób, na przykład ta (ta myśl czy ten fragment):

Śpiewają przy tym długie, melancholijne pieśni, których słowa tak się już sfilcowały od wiecznego międlenia w bezzębnych ustach, że stały się nierozpoznawalne.

I kilka innych…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz