wtorek, 12 stycznia 2021

 O życiu zapisanym w synapsach

 Hanna Krall

Synapsy Marii H.


    


Kolejna znakomita książka Hanny Krall. Tylko niewielu udaje się oddać tragizm i piękno ludzkiej jednostkowości i przypadkowości. Uwielbiam oszczędność formy (tak typową dla pisarki) przy jednoczesnym nasyceniu opowieści detalami i szczegółami – w tym przypadku pochodzącymi głównie z życia tytułowej Marii H. – szczegółami bez znaczenia, a jednak znaczącymi, bo zapisanymi w ludzkiej pamięci, a przecież mamy tylko ją. Jesteśmy bowiem naszą pamięcią...

Piękna, mądra proza.  

 Baśń tylko dla dorosłych…

Radek Rak

Baśń o wężowym sercu

albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli 



 

Radek Rak ma fantazję! Książka Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli nie jest – uwaga! – lekką historią, piękną baśnią, którą można dać do czytania dzieciom. Oj, nie! Ale jest to książka niesamowita, oryginalna i dawno czegoś tak niezwykłego nie czytałam! Od razu też przyznam, że nie gustuję w tego typu opowieściach, w których historia splata się z legendą, baśnią, a kultura wysoka z popularną (czy ludową). Wszystko to razem tworzy jednak splot niebywale intrygujący. Dlatego się zachwycam! Dlatego będę gorąco polecać prozę nagrodzoną przez jury Nagrody Literackiej Nike w 2020 roku.

Ciekawa narracja, ciekawy język, wyobraźnia przebijająca najlepszych twórców dzieł fantasy. I ironia, którą uwielbiam. Podoba mi się także językowe szaleństwo autora, używanie nieczęstych form: złapała się za głowę i zajezusmariowała w głos. Warstwa językowa naprawdę uwodzi! Powtórzę: w polskiej literaturze to jedno z najoryginalniejszych dzieł ostatnich lat. Warto po nie sięgnąć!

sobota, 9 stycznia 2021

 Dłuuuuga podróż!

Olga Tokarczuk

Księgi Jakubowe…

    


 

Tak, była to długa podróż. Długa, lecz nie wielka, choć na taką miałam nadzieję (zapowiadał ją przecież podtytuł: Wielka podróż przez siedem języków i trzy duże religie, nie licząc tych mniejszych…)

Zgadzam się z pisarką, że:

historia jest nieustanną próbą zrozumienia tego, co się wydarzyło, i tego, co się mogło wydarzyć.

Coraz częściej łapię się na tym, że wolę słuchać Olgi Tokarczuk mówiącej o literaturze, świecie, napisanych przez nią książkach, niż je czytać. I jest to dla mnie naprawdę smutna konkluzja.

Księgi Jakubowe są ciekawie wydane. Odwrotne oznaczenie stron,  podział całości, zapiski na marginesach, powtarzane ostatnie wyrazy z poprzednich stron na następnych, ciekawe grafiki – wszystko razem pięknie współgra z intrygującą historią Jakuba Franka, który po przyjęciu chrztu ogłosił się mesjaszem i który zebrał wokół siebie grupę wiernych wyznawców harcujących z nim, że aż miło! Druga połowa XVIII wieku jest tłem dla opisywanych wydarzeń i jak to czasem bywa z tłem – miejscami jest rozmyte, choć pewne elementy przykuwają wzrok i uwagę na dłużej.

Zdarzają się zatem piękne fragmenty i myśli wyrażone w niezwykły sposób, na przykład ta (ta myśl czy ten fragment):

Śpiewają przy tym długie, melancholijne pieśni, których słowa tak się już sfilcowały od wiecznego międlenia w bezzębnych ustach, że stały się nierozpoznawalne.

I kilka innych…