Tymczasem zrobiłam się stara…
Zyta
Rudzka
Krótka wymiana ognia
(4. Książka wydana w 2018 r.)
Książka
Zyty Rudzkiej ścina z nóg. Już dawno żadna powieść nie wywarła na mnie takiego
wrażenia: ścina z nóg, daje między oczy odważnym i zupełnie osobnym sposobem
pisania, językiem odartym z urody, konwenansów, językiem wychodzącym z trzewi,
mięsistym, żywym. Tak, porwała mnie! Prostymi frazami starzejącej się bohaterki
– poetki, Romy Dąbrowskiej, która nie owija słów w bawełnę:
Tymczasem zrobiłam się stara i stoję na
przystanku, głośno mówię do siebie… […]
Nagle ktoś podchodzi. Z boku, nie za blisko.
[…]
Młodzieniaszek, co z tego, nie pójdę z nim.
Nawet na raz. Szczawik taki, ni to ładne, ni brzydkie, byle jakie takie. Nijaka
nastała nam młodzież, szkoda, że nią nie jestem.
O czym
jest ta książka? O starości, jej nadejściu i zmianach, które powoduje. Na
starość nie można się przygotować, wypycha się ze świadomości jej
nieuchronność, neguje się jej istnienie, ale ona w końcu i tak nas dopada:
Kiedy to się stało? Nie wiem. Nie pamiętam
tej przemiany, jakby to się stało we śnie, w stanie onirycznego koszmaru, z
którego nie mogę się wydostać.
Najbardziej zmienia się ciało:
Pokancerowana. W plamach. Liszajach.
Wyżłobieniach. Koroduję. Kwilę w strupkach szarych. Sflaczała i obrzmiała.
Spocona, obśliniona od myśli. Przyglądam się sobie. […] Spakowałam się już na
drogę do grobu, może się rozpakuję, chociaż na trochę. […] Wyliniała, bezzębna
hiena, co samą siebie ma za padlinę.
Język traci smak… Już się nie
chce gramatycznie, ozdobnie, wyszukanie, na okrągło, zdaniami wielokrotnie złożonymi:
Język zdrętwiał, wypycha słowa z grymasem,
jakby były opakowane drutem kolczastym.
Pociapałabym wiersz, ale słowa się
rozdymają, rozkruszają.
Nie nadążam, prąd zdania znosi mnie, ale bez
słów nie mogę obejść się, nie mogę objąć się.
Świetna, świetna proza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz