Czas na Prawiek
Prawiek i
inne czasy
Ciekawe
jest to, że Prawiek musiał poczekać na odpowiedni moment, bym mogła się
nim zachwycić. Pierwsze podejście zakończyło się odrzuceniem książki na boczną
półkę na potem. Ale gdy wzięłam ją do ręki po raz drugi, nie mogłam się od niej
oderwać. Jest to bowiem najbrutalniejsza książka o życiu, jaką znam, o bezwzględności
przemijania, okrucieństwie śmierci, biologizmie, fizyczności, naszej
człowieczej zwierzęcości. A także o mirażach, złudzeniach, pustce, samotności i
bólu. I o czasie…
Ludzie
myślą, że żyją bardziej intensywnie niż zwierzęta, niż rośliny, a tym bardziej
– niż rzeczy. Zwierzęta przeczuwają, że żyją bardziej intensywnie niż rośliny i
rzeczy. Rośliny śnią, że żyją bardziej intensywnie niż rzeczy. A rzeczy trwają,
i to trwanie jest bardziej życiem niż cokolwiek innego.
Czasem
zwierząt jest zawsze teraźniejszość. Lalka to ruda, kudłata suka. Ma brązowe
oczy, które czasem świecą na czerwono. Lalka najbardziej kocha Misię […]. Lalka
nie myśli tak, jak myśli Misia czy inny człowiek. W tym sensie między Lalką a
Misią istnieje przepaść. Do myślenia bowiem potrzebne jest połykanie czasu,
uwewnętrznianie przeszłości, teraźniejszości, przyszłości i ich ciągłych
przemian. Czas pracuje wewnątrz ludzkiego umysłu. Nie ma go nigdzie na zewnątrz.
W małym psim mózgu Lalki nie ma takiej bruzdy, takiego narządu, który
filtrowałby przepływ czasu. Lalka mieszka więc w teraźniejszości. Dlatego kiedy
Misia ubiera się i wychodzi, Lalce się wydaje, że odchodzi ona na zawsze. Na
zawsze co niedziela idzie do kościoła. Na zawsze schodzi do piwnicy po
ziemniaki. […] Smutek Lalki jest wtedy bezgraniczny, suka kładzie pysk na ziemi
i cierpi.
Człowiek
zaprzęga w swoje cierpienie czas. Cierpi z powodu przeszłości i rozciąga
cierpienie w przyszłość. W ten sposób tworzy rozpacz. Lalka cierpi tylko tu i
teraz.
Ludzkie
myślenie jest nierozerwalnie związane z połykaniem czasu. Jest to rodzaj
dławienia się.
Jest tu
także wiele metafizyki – czystej i nieskażonej, która wydaje się, że unika akademickiemu
dyskursowi filozoficznemu oraz zalotnej duchowości gdzieś z pogranicza
ludowości i poetyckości…
W
Prawieku, jak wszędzie na świecie, są miejsca, gdzie materia tworzy się sama,
sama powstaje z niczego. Zawsze są to tylko małe grudki rzeczywistości,
nieistotne dla całości, a przez to niezagrażające równowadze świata. […]
I
oczywiście istnieje w Prawieku, jak wszędzie na świecie, miejsce, gdzie
rzeczywistość zwija się, uchodzi ze świata jak powietrze z balonu. Pojawiło się
na polach za górą zaraz po wojnie i od tej pory powiększa się coraz wyraźniej.
W ziemi zrobił się lej, który ściąga w dół, nie wiadomo dokąd, żółty piach,
kępki traw i polne kamienie.
Nie ma
tu na koniec pocieszenia i optymistycznego przesłania. Być może jest rada, z
której nie trzeba skorzystać:
świat
nie jest człowiekowi przyjazny, i jedyne, co da się zrobić, to znaleźć dla
siebie i bliskich muszlę i tam trwać aż do uwolnienia…