niedziela, 5 sierpnia 2018


„Good morning, gorgeous”!

Magdalena Rittenhouse
Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero
                               
                                       (6. Książka oparta na faktach.)

   


Na początku oddam głos autorce:

Nie wiem prawie nic o mężczyźnie, który pewnego niedzielnego poranka – była wczesna jesień, w nocy spadł deszcz i mokre ulice lśniły w słońcu przemieszanym z wilgocią i mgłą – powitał mnie na progu Penn Station, chrypiąc „Good morning, gorgeous”. Byłam pewna, że mieszka na ulicach i od kilku co najmniej dni nie brał prysznica. Mimo to z jego twarzy biła radość, a w bezzębnym uśmiechu było coś ujmującego. Rozejrzałam się po pustej ulicy – w ostrym świetle Empire State był oszałamiająco piękny – i poczułam się szczęśliwie. […]
Dziękuję dziś Bezdomnemu z Penn Station, a wraz z nim wszystkim, którzy uśmiechają się do nieznajomych, nawet po kiepsko przespanej nocy. Sprawiali, że byłam w tym mieście szczęśliwa.

         Taki jest Nowy Jork: uśmiechający się do ludzi, zachwycający, budzący dreszcze, ekscytację i szczęście! Książka Magdaleny Rittenhouse oferuje znacznie więcej; to wspaniała opowieść o mieście, jego najważniejszych i najbardziej znanych dzielnicach, ulicach, miejscach. Autorka przybliża nam historię Nowego Jorku, jej mieszkańców, którzy miasto budowali i tych, którzy żyją w nim obecnie. Po książkę powinni sięgnąć zwłaszcza ci, którzy Nowy Jork odwiedzili, albo ci, którzy się tam wybierają i wiadomości z przewodników nie zaspokajają ich wiedzy.
Autorka miała świadomość, że trudno opisać miasto, „które ani na chwilę nie zatrzymuje się w miejscu”:

Nie mam pewności, czy oswoiłam po drodze Nowy Jork. Wiem, że po kilkunastu latach od mojego pierwszego razu miasto nadal mnie przerasta i oszałamia. Nie sposób się do niego przyzwyczaić. Czasem, gdy idę zatłoczonym Broadwayem – wcześnie rano, powietrze jest przezroczyste, naelektryzowane, ja zaś nie mogę oderwać wzroku od przepięknych ludzkich twarzy – odczuwam takie same jak kiedyś dreszcze. Jak gdybym przyjechała tu wczoraj.
Oswajanie Nowego Jorku – nawet jeśli nigdy nie zostanie skończone – było i jest fascynującym doświadczeniem.

Bo Nowy Jork to – jak mawiał klasyk – stan umysłu…
Polecam Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero! Taką właśnie książkę chciałam o NY przeczytać (a może i napisać, gdybym tylko miała na to czas J)   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz